Forum www.gildiaszaregopiechura.fora.pl Strona Główna www.gildiaszaregopiechura.fora.pl
Gildia rozSyPanych ludzi
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Neverending stooooryyy :) - fantazy
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.gildiaszaregopiechura.fora.pl Strona Główna -> Offtop / Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Turin vel Elve
Lewa ręka Gen.Adm(Jednostka Unikalna xD)



Dołączył: 05 Gru 2008
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nargothrond/Doriath

PostWysłany: Czw 0:05, 11 Gru 2008    Temat postu: Neverending stooooryyy :) - fantazy

Edit by Hieronymus: Jak już mówiłem chciałem dodać coś takiego na początek:

Szpilka
Tanis vel Elve
Hieronymus
fcWiola
Magister

prizents

N E V E R E N D I N G S T O R Y

na motywach dostępnych z całej fantastyki:

Władca Pierścieni
Eragon
Opowieści ze Świata Dysku
Gothic



Original by Tanis:

Jak w temacie- pisze kawałek zdania- Wy kontynuujecie pisząc po paru słowach i powstaje nam opowieść.

Zaczynam... Dawno....dawno temu....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szpilka
Prawa ręka generała administratora



Dołączył: 19 Lis 2008
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:45, 12 Gru 2008    Temat postu:

nad brzegiem lazurowego morza mieszkała pewna dziewczyna. Codziennie rano o wschodzie słońca wychodziła z domu i z zachwytem patrzyła w mglistą, bezkresną przestrzeń... Wiatr smagał włosami jej twarz a chłodne morskie fale wymywały piasek spod jej stóp. Nagle pewnego dnia....

Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Turin vel Elve
Lewa ręka Gen.Adm(Jednostka Unikalna xD)



Dołączył: 05 Gru 2008
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nargothrond/Doriath

PostWysłany: Pią 23:39, 12 Gru 2008    Temat postu:

...na piaszczystej plaży znalazła zbroję stworzoną ze srebra upiększoną rubinami i szmaragdami- a mimo to lekką jak puch. Znalazła również wspaniały łuk wykonany z diamentów o cięciwie stworzonej z sierści tura. Kobieta ta- imieniem Meliana, nie była zwykła kobietą..... była łuczniczką w tajemnej gildii Księżycowy Łuk. Nie wiedziała, że zbroja przyniesie Jej.....

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Turin vel Elve dnia Pią 23:40, 12 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szpilka
Prawa ręka generała administratora



Dołączył: 19 Lis 2008
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:54, 15 Gru 2008    Temat postu:

...wielkie zmiany w życiu. Ciekawa była, skąd taki cenny skarb wziął się na tej odludnej, opuszczonej plaży i do kogo należały te kosztowne rzeczy. Zastanawiając się nad tym wyciągnęła dłoń i nieśmiało dotknęła zbroi. Jej smukłe palce delikatnie przesuwały się po lśniącej powierzchni i gładziły drogocenne kamienie. Zapragnęła choć na chwile założyć na siebie to cudo....zrobiwszy to podeszła następnie do łuku i wzięła go do ręki. Patrzyła niemalże czule na ten niezwykły przedmiot mieniący się w słońcu tysiącami barw i dający świetlne refleksy. Łuk idealnie układał się w jej dłoni i miała wrażenie, że zbroja jakimś cudem dopasowała się do kształtu jej ciała....a może jej się zdawało... Stała tak zamyślona nad brzegiem morza gdy nagle usłyszała za sobą...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez szpilka dnia Pon 18:44, 15 Gru 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hieronymus
Generał Administrator
Generał Administrator



Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Silvermoon City

PostWysłany: Wto 23:42, 16 Gru 2008    Temat postu:

...szelest skrzydełek jej wróżki chrzestnej, która nimfą była. A przyleciała przepowiedzieć jej przyszłość i dać jej rady dotyczące bezcennego znaleziska...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hieronymus
Generał Administrator
Generał Administrator



Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Silvermoon City

PostWysłany: Śro 14:47, 17 Gru 2008    Temat postu:

... Skrzydlata wróżka powiedziała zaskoczonej diewczynie, iż znajdując tę zbroję ma uratować świat, przedzierając się przez masę niebezpieczeństw oraz wiele odległych krain. Spotka też wiele osób, będzie miała także wielu sprzymierzeńców, a także potężnych wrogów....

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szpilka
Prawa ręka generała administratora



Dołączył: 19 Lis 2008
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:51, 19 Gru 2008    Temat postu:

...Ostrzegła ją również przed złym magiem, który zamieszkiwał kryształową jaskinię u podnóża lodowca znajdującego się hen daleko, na północnej stronie świata. Skrzydlata wróżka powiedziała dziewczynie jeszcze jedną, najważniejszą rzecz... otóż Meliana wypełni swoją misję pod jednym warunkiem: musi odnaleźć kryształową strzałę, która została skradziona ze skarbca będącego własnością królowej nimf. Wypowiadając ostatnie słowa wróżka wyrwała z głowy swój długi, złoty włos i podała go dziewczynie mówiąc:
- proszę Meliano.. weź mój złocisty włos i pilnuj go jak oka w głowie.
Będziesz wiedziała kiedy go użyć. Po czym uśmiechnęła się a jej ciało
rozwiało się jak mgła....


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez szpilka dnia Pią 16:57, 19 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hieronymus
Generał Administrator
Generał Administrator



Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Silvermoon City

PostWysłany: Pią 17:03, 19 Gru 2008    Temat postu:

... I tak Meliana znowu musi ratować świat...
- A niech to! Znowu wszystko spada na mnie! - myśli Meliana - Mam tak prawie codziennie, od 300 lat już. Chyba przeniosę się gdzieś, gdzie będę mogła żyć w spokoju przez resztę życia. No ale co robić? Uratuję świat po raz kolejny, zajmie mi to... hmmm... jakieś 200 postów z tego tematu, i będę mogła w spokój po resztę moich dni.

Jednak przyjrzyjmy się Melianie bliżej:
Meliana była uwodzicielską wysoką elfką, o przepięknej twarzy, która w rejs wysłała tysiąc okrętów. Jej długie, kruczoczarne włosy, ciemniejsze niż sama Noc, spływały jej aż do pasa. Była też bardzo uzdolniona w sztukach magicznych, choć głód wiedzy nakazywał jej ciągle szukać nowych nauczycieli i czarów...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Turin vel Elve
Lewa ręka Gen.Adm(Jednostka Unikalna xD)



Dołączył: 05 Gru 2008
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nargothrond/Doriath

PostWysłany: Pon 21:58, 22 Gru 2008    Temat postu:

...większość zdolności nauczyła się sama. Jej zakres czarów był spory- kule ogniste, lodowe, ziemne - ale przede wszystkim znała potężny czar z arkan ognia- potafiła przyzywać niszczycielski Deszcz Pożogi. Magia jednak jak u każdego maga pobierała Jej moc życiową- nieraz zdarzało się że gdy używała Deszczu Pożogi padała zemdlona na ziemię z powodu wyczerpania energii.
Meliana wiedziała jednak więcej niż zdecydowana większość magów- wiedziała bowiem że w diamentach można magazynować Moc- a potem najnormalniej tę moc pobierać. Ilość Mocy którą mogła włożyć w zbroję i łuk wynosiła równowartość 80 Deszczów Pożogi- mogła od teraz użyć 80 tych czarów a nawet się nie zmęczyć... od teraz wiedziała że miecz i łuk to dla niej nic niewarte przedmioty.. wiedziała że w przyszłości odmieni losy Aramesii i jej 4 ras- Orków, Ludzi, Wysokich Elfów oraz Krasnoludów za pomocą swej magii. Wiedziała że może podźwignąć świat lub go zniszczyć.... Jako Elfia arystokratka chciała pokonać Orków którzy zaatakowali Ludzi, Krasnoludów i Elfów bez ostrzeżenia mordując paląc i niszcząć. Chciała poczuć smak zemsty..... smak krwi.... smak krwi Orków! Wkrótce nadażyła sie taka okazja....


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Turin vel Elve dnia Wto 17:40, 23 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hieronymus
Generał Administrator
Generał Administrator



Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Silvermoon City

PostWysłany: Śro 15:36, 24 Gru 2008    Temat postu:

Zaraz po tym, jak Meliana udała się do stolicy, Ere'Minrii, zaatakowało ją czterech orkowych zwiadowców. Meliana zdziwiła się, co orkowie robią tak daleko od swojej ojczyzny, w środku lasu na ziemiach Elfów; lecz szybko się z nimi uporała: Pierwszego zabiła pierzasta śmierć lecąca ze wspaniałego łuku Meliany, drugiego dopadła kula ognista, trzeciego i czwartego pokonała swym przepięknym i śmiercionośnym ostrzem; przy czym trzeciego gładko zabiła jednym cięciem.

Z czwartym miała najgorzej. Był to ich dowódca - Bush Gro'Kull; wielki, zielony i straszliwie silny ork mierzący ponad dwa metry wzrostu. Walczyła z nim kilka minut, raz po raz wymieniając ciosy z przeciwnikiem.

W pewnym momencie rozdzielili się i zaczęli okrążać, sprawdzając słabe punkty w obronie przeciwnika. Meliana wiedziała, że może zabić go jednym palcem, jednak chciała się przyzwyczaić do nowego miecza. Meliana zagapiła się, rosły ork wykorzystał okazję i przypuścił atak, tnąc nisko w lewe biodro Meliany, która ledwo zdążyła odparować cios. Szybko przechodząc do kontrataku, Meliana zatoczyła mieczem łuk i cieła orka w kark. Bush Gro'Kull odparował jednak cios i odbił miecz Meliany. Ta, dla zachowania równowagi, odstąpiła kilka kroków w tył nieszczęśliwie potykając się o stary pniak. Meliana upadła na plecy, ustawiając miecz na sztorc. Ork, niespodziewając się niczego, skoczył na Melianę, gdy ta jeszce upadała, chcąc ją dobić niezwykle mocym ciosem. Nadział się jednak na jej miecz i zginął z wyrazem głębokiego zdziwienia na twarzy.
Meliana szybko wyczyściła broń i zbroję, zdjęłą cięciwę z łuku zawieszając go na plecy; ułożyła włosy i jak gdyby nic się nie stało ruszyła dalej do stolicy...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hieronymus dnia Śro 15:38, 24 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szpilka
Prawa ręka generała administratora



Dołączył: 19 Lis 2008
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 9:38, 29 Gru 2008    Temat postu:

...ciesząc się z odniesionego przed chwila zwycięstwa. Pokonawszy dość krótki odcinek drogi Meliana zaczęła nagle odczuwać dziwne zmęczenie... rana w biodrze zadana przez potężnego orka zaczęła palić ją żywym ogniem, okropny ból zawładnął jej ciałem a na twarzy wystąpiły kropelki potu. Słyszała, że orkowie smarują ostrza swoich broni specjalną toksyną, która dostawszy się do krwi nie dawała szans na przeżycie... Czuła jak okropne dreszcze wstrząsają jej ciałem i że obraz jaki miała przed sobą zaczyna dziwnie falować... wiedziała, że traci przytomność... i o zgrozo... zobaczyła ostatnim przebłyskiem świadomości, że jakaś postać biegnie w jej kierunku..a potem nastała ciemność....
Meliana nie widziała już tego, jak ktoś porywa ja na ręce i oddala się wraz z nią w nieznanym kierunku. Nie wiadomo jak długo była nieprzytomna. Pierwsze co poczuła to silny ból. Jęknęła.. chyba miała jeszcze gorączkę bo zdawało jej się, że widzi jakąś twarz.. i oczy, które bacznie się jej przyglądały. Czuła, jak czyjeś dłonie delikatnie opatrują jej ranę a każdy dotyk sprawiał dodatkowe cierpienie. Była oszołomiona... Ktoś odgarniał jej długie, czarne włosy z czoła i przykładał na skronie kojący, chłodny okład. W pomieszczeniu wyczuwało się zapach kadzidełek i ziół. Wirowało jej w głowie.. na wpół przytomna wodziła wzrokiem za tajemniczą postacią, nie miała siły zastanawiać się w czyich jest rękach. Ktoś zbliżył się do niej i poczuła jakiś dziwny smak.. kropelka jakiegoś płynu wdarła się do jej ust.. był przeraźliwie gorzki.. z obrzydzeniem odwróciła głowę. Po chwili piekący ogień zaczął palić ją od wewnątrz, okropny ból zapierał oddech w piersiach i dziewczyna miała wrażenie, że pogrąża się w rzece płomieni.. Ponownie tracąc świadomość usłyszała jeszcze ciepłe i pełne niepokoju słowa:
- Przykro mi ale tylko to może uratować ci życie...Mam nadzieję, że nie
jest jeszcze za późno...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez szpilka dnia Pon 12:29, 29 Gru 2008, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hieronymus
Generał Administrator
Generał Administrator



Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Silvermoon City

PostWysłany: Pon 21:19, 29 Gru 2008    Temat postu:

...Meliana nagle zauważyła, że lewituje pod sufitem i biernie przygląda się swemu ciału. Nie miała pojęcia, jak długo już to trwa. Nagle odezwał się głos brzmiący jak ołowiane płyty odbijające się od betonu:

- JESZCZE NIE PORA NA CIEBIE.

Meliana zdziwiona, kto to powiedział, spojrzała w bok.

Obok niej stał Śmierć. Wysoki szkielet w czarnej jak sam mrok szacie dzierżył kosę, u boku miał miecz. Z pasa zwisały mu małe klepsydry, każda podpisana. Miecz jak i kosa miały dziwne ostrza. Co prawda miały normalne kształty, jakie widzi się najczęściej w tego typu narzędziach, jednakże wydawały się nie do końca materialne. Śmierć zauważył to; dwa błękitne ogniki w jego mrocznych oczodołach rozbłysły niczym supernove i rzekł:

- PIĘKNE SĄ, NIEPRAWDAŻ? NIEWIELU MA SZANSĘ JE OGLĄDAĆ; LECZ WEKU TYLKO RAZ. TY JEDNAK ZALICZASZ SIĘ DO TYCH, KTÓRZY POTEM ŻYLI DALEJ. LECZ NIE MARTW SIĘ, WRACAJ DO SWOJEGO CIAŁA. Z PEWNOŚCIĄ SIĘ JESZCZE SPOTKAMY.

Meliana spojrzała jeszcze raz w ogniki i wróciła do swojego ciała. Cała obolała zaczęła się budzić, tracąc szybko wizję i słowa ze zdarzeń sprzed chwili.

- Uhh.... Gdzie ja jestem? - spytała obolałym głosem.
- W lesie. W mojej chacie. - Odezwał się nieznajomy wybawiciel, lekko żartując. - Całe szczęście, że właśnie akurat w tej chwili cię znalazłem. Jeszce parę minut i byłabyś nie do odratowania. Coś mnie naszło na zbieranie ziół. Jak myślisz, co to mogło być? Ale, ale! Gdzie są moje maniery! Może się przedstawię: Jestem Ungolim, zielarz i znachor. Gdzie zmierzałaś, gdy zaatakowali cię orkowie?
Meliana dość wolno kojarzyła z powodu ran, jednak odpowiedziała:
- Jestem Meliana, zmierzałam właśnie do Ere'Minrii. Dziękuję Ungolimie, że mi pomogłeś, jak mogę si się odwdzięczyć?
- Hmm, zmierzasz do Ere'Minrii? Też mam zamiar tam się udać w niedalekim czasie. Mogłabyś posiedzieć u mnie tę ociupinkę czasu, dojść do siebie,miejsca jest dość; ja tymczasem skończę warzyć moje mikstury dla pewnego kupca, wtedy udalibyśmy się tam razem.
- Troskliwy jesteś, bardzo ci dziękuję za propozycję gościny. Chętnie skorzystam, ale nie myśl, że będę się biernie patrzyła, co robisz. Muszę ci pomóc w warzeniu tych mikstur, przy okazji czegoś mnie nauczysz!
- Hahahaha, zgoda! Widzę że szybko wypłacasz długi,a i chętnie cię czegoś nauczę. Może i ty nauczysz czegoś mnie? - i roześmiany zaczął przygotowywać posiłek....


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hieronymus dnia Pon 21:50, 29 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szpilka
Prawa ręka generała administratora



Dołączył: 19 Lis 2008
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:13, 08 Sty 2009    Temat postu:

Dzięki troskliwej opiece znachora dziewczyna szybko powracała do zdrowia. Codziennie serwował jej jakieś tajemnicze mikstury do picia, po których czuła przypływ sił i energii. Rana na biodrze goiła się bardzo szybko i wkrótce nie było po niej śladu. W międzyczasie poznawała tajemne receptury mikstur i balsamów, które miały przedziwną moc. Jedne służyły do uzdrawiania, inne zaś do osłabiania sił witalnych a także mogły doprowadzać do śmierci. Meliana zaś ze swojej strony odwdzięczała się jak mogła... gotowała smakowite potrawy, sprzątała i zapoznawała swego opiekuna z niektórymi arkanami magii. Ungolim bacznie obserwował swoją podopieczną i z każdym dniem jego zachwyt i uznanie dla dziewczyny rosło coraz bardziej. Aż nadszedł dzień, kiedy postanowili wyruszyć do stolicy. Zanim wyruszyli gospodarz z tajemniczą miną rzekł:
- Meliano, mam dla Ciebie niespodziankę... chodź za mną.
Zaprowadził ją na leśną polanę, gdzie ze zdumieniem zobaczyła przecudne zjawisko...był to jednorożec. Pasł się spokojnie skubiąc soczystą trawę. Jego długa, lśniąca grzywa lekko falowała a delikatne i smukłe pęciny świadczyły o tym, że zwierze jest szybkie jak wiatr. Czarne umaszczenie błyszczało jak atłas w promieniach słońca. Dziewczyna stała tak zauroczona i patrzyła z zachwytem nie mogąc wydusić z siebie słowa. Nagle Ungolim cichutko gwizdnął. Zwierze zastrzygło uszami i spojrzało w ich kierunku.... po czym wydawszy chrapliwy dźwięk ruszyło w ich stronę. Podeszło do mężczyzny i pyskiem dotknęło jego policzka.
- Jest twój Meliano - rzekł z uśmiechem - wiem, że będziesz dbała o niego. Ja już nie mogę się nim zajmować. To niezwykłe zwierzę, wiele razy ratował mnie z opresji.
- Nie wiem co powiedzieć - zdławionym głosem odparła dziewczyna - Ungolimie.. nie wiem, czym zasłużyłam sobie na taki dar ale zapewniam cię, że ten jednorożec zawsze będzie mi przypominał ciebie ... człowieka o niezwykłym sercu i szlachetności. Łzy, które napłynęły jej do oczu nie pozwoliły na dalsze słowa.. głos odmówił posłuszeństwa..
- Dosiądź go - z uśmiechem powiedział zielarz widząc jej wielkie wzruszenie.
Dziewczyna z kocią zwinnością wskoczyła na grzbiet zwierzęcia. Prezentowała się wyśmienicie...jej zgrabna sylwetka pięknie harmonizowała z niezwykłą gracją jednorożca, miało się wrażenie, że te dwie istoty są jedną całością, że się wzajemnie uzupełniają. Obie o niezwykłej urodzie i wdzięku przedstawiały niesamowity widok. Mężczyzna patrzył na nie z zachwytem nie mogąc oderwać oczu...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez szpilka dnia Czw 17:23, 08 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hieronymus
Generał Administrator
Generał Administrator



Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Silvermoon City

PostWysłany: Czw 22:52, 08 Sty 2009    Temat postu:

... -Meliano, pasujecie do siebie jak dwie krople wody, a nawet bardziej. Jak wiesz, jednorożce to bardzo skryte stworzenia, więc może posiadać jakieś umiejętności w dziedzinie magii. Ja nic jeszcze nie zaobserwowałem, ale może byłem nieodpowiednim człowiekiem- znachor zamyślił się, lecz zaraz powiedział - No dobra, chodźmy już. Droga zajmie nam trochę czasu.

Wziąwszy swoje plecaki, wyruszyli z chatki Ungolima do Ere'Minrii. Przez całą drogę Ungolim pokazywał Melianie różnorakie zioła i grzyby opisując ich właściwości. Meliana wpadła na pomysł, aby wszystko spisać, gdyż nie wiedziała, co zapamięta, a co nie. Późnym wieczorem dotarli na skraj wielkiej polany, do Ere'Minrii zostało im już tylko kilka godzin marszu, postanowili się jednak zatrzymać. Zebrawszy drwa na ognisko szukali także ziół na kolację. Znaleźli ich bardzo dużo, rozpaliwszy ognisko przystąpili do pichcenia posiłku. Piękny zapach rozszedł się w odległości wielu metrów, czarny jednorożec pasł się spokojnie w pobliżu. Dzięki jego umaszczeniu nie było go wcale widać w nocy, gdyby nie jego srebrny róg. Meliana zastanawiała się, czy nie będzie jej to czasem utrudniać podróży, jednak natychmiastowo wpadła na pomysł, aby uszyć nieduży pokrowiec z czarnego materiału, aby ukryć srebrzyste lśnienie rogu. Po spożytej kolacji długo jeszcze rozmawiali przy ognisku...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Turin vel Elve
Lewa ręka Gen.Adm(Jednostka Unikalna xD)



Dołączył: 05 Gru 2008
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nargothrond/Doriath

PostWysłany: Wto 12:44, 13 Sty 2009    Temat postu:

.... o wydarzeniach w Aramesii. Ungolim zwierzył sie Melianie że jest Elfem z Mindon Eldalievy- z miasta które pierwsze zostało zaatakowane przez orków i zniszczone, gdyż mieszkańcy nie byli przygotowani do obrony. Wspaniała wieża z białego marmuru runęła wiekszość mieszkańców wycięto w pień a Ungolim i garstka innych ocaleli cudem. Meliana poczuła teraz tym większą nienawiść do orków słyszała bowiem o straszliwych wydarzeniach w Mindon Eldalievie lecz nie miała pojęcia że napastnicy wycięli w pień większą częśc ludności w tym kobiety i dzieci. Do tego Mindon Eldalieva była zamieszkiwana w 60% przez Elfów tylko 30% stanowili ludzie a 10% krasnouldy. Nagle wstrząsnely nią dreszcze przestała słyszeć cokowlwiek widziała jak Ungolim patrzy ze strachem na nia lecz ona nie mogła się ruszyć i nic przez jakiś czas nie słyszała. Po paru minutach usłyszała głos który jakby dobywał się spod ziemi :
" Strzeżcie się ludzie, elfy i krasnoludy,
nadchodzi bowiem godzina próby,
Odnalazł się skarb Eleidona - łuk zbroja i miecz diamentowy,
ten kto go posiada będzie mógł zakończyć wojnę i zniszczyć jedną z 2 stron lub wybrać 3 drogę- mroczną, pełną prób i bólu, która jednak zażegna na wiele tysiecy lat wielkie zło które nadchodzi...."
Meliana jakby zbudziła się ze snu i zwierzyła się Ungolimowi. On jednak nie słyszał o kimś takim jak Eleidon, nie zrozumiał też do końca sensu tej przepowiedni. Meliana spędziła noc pogrązona w rozmyślaniach. Nie wiedziała że w tym samym czasie tą samą przepowiednie usłyszały 2 jeszcze osoby... Obecny cesarz Ludzi, Elfów i Kransoludów- Eol Terestir oraz wódz orków - Craig Unsh"allach. Obaj zrozumieli, że muszą odnaleźć osobę posiadającą tą zbroję i oręż, i wykorzystać ją do własnych cełów..... wkrótce tez rozesłali zwiadowców poszukujących osoby w diamentowej zbroi......


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Turin vel Elve dnia Wto 12:45, 13 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szpilka
Prawa ręka generała administratora



Dołączył: 19 Lis 2008
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 10:21, 14 Sty 2009    Temat postu:

Ranek przywitał ich gęstą, wilgotną mgłą, która zawładnęła całą okolicą. Było jeszcze wcześnie,dopiero niedawno wstało słońce ale już widać było, że dzień będzie upalny. Podróżnicy chceli jak najszybciej dotrzeć do Ere'Minnii ponieważ poprzedniego dnia widzieli w oddali grupki uzbrojonych po zęby orków penetrujących okoliczny teren. Było niebezpiecznie i dziewczyna obawiała się, że jej towarzyszowi może stać się jakaś krzywda. Postanowiła szybciutko przygotować śniadanie i natychmiast wyruszyć w dalszą podróż. Krzątała się rozmyślając ciągle o przepowiedni gdy nagle usłyszała ciche parsknięcie jednorożca. Ungolim rzucił na dziewczynę baczne i pełne napięcia spojrzenie i cicho powiedział:
- ktoś się zbliża do nas....
Meliana stała zdawałoby się spokojnie z kamienną twarzą ale to tylko pozory. Była czujna i w każdej chwili gotowa do ataku. Mgła ograniczała widoczność lecz po chwili zaczęły wyłaniać się jakieś postaci... To Orkowie!!! Otoczyli ich z każdej strony! Meliana i Ungolim natychmiast przywarli do siebie plecami gotowi bronić się zaciekle. Orkowie zbliżali się nieubłaganie aż wreszcie utworzyli wokół nich krąg. Cisza dźwięczała wokoło. Nagle jeden z orków zaryczał straszliwym głosem cała hereda ruszyła do ataku wydając z siebie bojowe okrzyki i błyskając ostrzami straszliwych mieczy, toporków i buław. Meliana zdawała sobie sprawę, że sytuacja jest bardzo groźna... pierwszego orka sieknęła swoim ostrzem zadając mu od razu śmiertelny cios.. następne ciosy były szybkie, zdecydowane i celne. Jej towarzysz z niespotykaną zręcznością i wprawą władał bronią i wkrótce wokół nich ziemia zaczęła pokrywać się trupami orków. Jednak siły liczebne wroga były zdecydowanie przeważające. Meliana gorączkowo przywoływała z pamięci magiczne zaklęcia które mogłyby im uratować życie... nagle jest!! Już wiedziała! Potężny czar Deszczu Pożogi! Ale... niestety jej zbroja, która chroniła ją przed utratą energii leżała nieopodal na ziemi ponieważ posłużyła jej w nocy jako podgłówek do spania... Nie było czasu na zastanawianie... oboje zaczęli opadać z sił a orkowie napierali z coraz to większą zaciętością czując już smak zwycięstwa... Meliana chwyciła swój miecz w obie ręce i uniosła je nad głową patrząc na mieniące się w słońcu ostrze. Szybko i zdecydowanie wypowiedziała zaklęcie i.... nagle z nieba zaczęły spadać ogniste kule które z niesamowitą siła i mocą sprawiły, że ziemia wokół stanęła w morzu płomieni. Orkowie nie zdążyli zorientować się co się stało gdyż po chwili było już po wszystkim... Dziewczyna stała jeszcze przez chwilę w milczeniu i z przerażeniem popatrzyła na dzieło swojego zniszczenia.... wokół leżały dziesiątki spalonych ciał a ich zastygłe twarze powykrzywiane były straszliwymi grymasami wyrażającymi ból, zdziwienie i strach... - To przerażające...- pomyślała i padła bez sił wprost w opiekuńcze ramiona Ungolima...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez szpilka dnia Śro 15:51, 14 Sty 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hieronymus
Generał Administrator
Generał Administrator



Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Silvermoon City

PostWysłany: Śro 20:05, 14 Sty 2009    Temat postu:

... który ledwo uratował ją przed ciężkim rozbiciem głowy. Złapał ją tuż ponad dość ostrym kamieniem; spotkanie kamienia i głowy Meliny na pewno skończyło by się, lekko mówiąc, nieciekawie. Ungolim wyszedł ze starcia z kilkoma płytkimi ranami, jednak miał też kilka poparzeń, ledwo uniknął jednej ze spadających ognistych kul. Jego znakomita znajomość alchemii szybo przywróciła ich do sił, jednak Meliana przez jakiś czas leżała jeszcze nieprzytomna. Po jakimś czasie pojawił się czarny jednorożec, nikt nie zauważył kiedy zniknął. Meliana obudziła się, rozejrzała, przypomniała sobie ostatnie wydarzenia i uśmiechnęła się. Zdała sobie jednak sprawę, że nie należy spać na zbroi, a w zbroi. Wiedziała, że wygodnie jej nie będzie, jednak tak to już mają bohaterowie - żyją w niewygodzie ratując świat. Pogodziła się z tą myślą, zapytała się Ungolima, czy jest gotowy do dalszej drogi i ruszyli. Po kilku godzinach zobaczyli pierwsze zbudowania przedmieść. Były dość atrakcyjne, jednak Melaina sądziła, że mogły by ciut lepiej wyglądać. Gdy przechodzili przez główną bramę, zbudowaną ze dębowego drewna wzmocnionego Czasem i stalą; zobaczyli niewielki posterunek straży - stróżowało na nim pięciu trolli, w urzędowych mundurach. Kilku z nich miało na plecach zawieszone olbrzymie kusze, przerobione z machin oblężniczych. Meliana przeraziła się - od razu poznała, jaką siłę posiadają posiadane przez trolle kusze. Całe szczęście nie były załadowane. Po krótkiej kontroli poszli dalej na dzielnicę sklepową. Im bardziej zbliżali się do bogatej dzielnicy, tym miasto bardziej piękniało. Meliana była zachwycona, gdy otworzyły się wrota do dzielnicy sklepowej. Przepych i mnogość towarów zapierała dech w piersiach. Ungolim od razu zaczął zmierzać do Zaułku Alchemików. Meliana poprosiła go, żeby zwolnił i troszeczkę ją oprowadził - była dopiero drugi raz Stolicy. Ungolim zgodził się miał znajomego alchemika, u którego zawsze mógł przenocować, więc oprowadził dokładnie Melianę po Dzielnicy. Melianie bardzo spodobał się sklep łuczniczy - zobaczyła bardzo wiele ciekawych modeli strzał. Sklep alchemiczny też się jej podobał, jednak ciągle szukała jednego - nauczycieli magii. W końcu go zobaczyli - ogromny budynek, jednak coś dziwnego działo się ze wzrokiem, gdy się dłużej patrzyli. Meliana od razu chciała do niego iść, Ungolim ledwo ją odciągnął - była bardzo późna pora, a w mieście mogło się robić niebezpiecznie w niektórych miejscach po zmroku. Poszli do znajomego Ungolima - Xenofonixa. Xenofonix przyjął ich z otwartymi ramionami - dawno już nie widział Ungolima. Był lekko podejrzliwy co do Meliany, jednak wpuścił ją razem ze starym przyjacielem. Po krótkim przygotowaniu zasiedli do suto zastawionego stołu. Kolacja była przednia, Meliana długo ją potem wspominała, tak wspaniałej kolacji jeszcze nie jadła. Zapamiętała przepiękną balladę: (Wola, czas na ciebie - wykaż się!! właź tutaj i edytuj jak możesz). W nocy jednak...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hieronymus dnia Śro 20:46, 14 Sty 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fcWiola
Szeregowy



Dołączył: 09 Wrz 2008
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:47, 15 Sty 2009    Temat postu:

... kiedy leżała sobie w łóżku i nuciła po cichu piosenke, usłyszała jak ktoś puka do drzwi. Meliana zastanawiała się kto to może być i wtedy usłyszała jak Xenofonix powiedział, że ona jest na górze. Kiedy uchyliła drzwi od pokoju ujrzała jak po schodach wchodzą orkowie. Meliana nie chcąc już walczyć wyszł na malutki balkonik i używając swoich czarów znalazła się na ziemi. Nie wiedziała co teraz ma zrobić i do kąd się udać. Po chwili namysłu postanowiła udać się do ogromnego budynku- nauczycieli magii. Kiedy doszła i zapukała do drzwi ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hieronymus
Generał Administrator
Generał Administrator



Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Silvermoon City

PostWysłany: Wto 18:17, 20 Sty 2009    Temat postu:

...kołatką w wielkiej bramie głównej, ta odezwala się:

-Tczo sobfie pfani żczy?

Meliana zdziwona tą niezwykłością, poweidziała:

-Chciała bym dostać się do środka, porozmawiać z magami.
-Tfo pfłosze pociongnoncf thamthą linę.

Meliana pociągnęłą ją, w dali robrzmiał głęboki dzwięk dzwonu. Po chwili przyszedł krasnolud, otworzył bramę i zaprowadził Melianę do wnętrza ogromnego budynku. Weszli po marmurowych schodach do zamku.
- Budowla zionęłą długowiecznością - pomyślała dziewczyna - aż czuć, jak przypatrowywuje się wchodzącemu. W głównym holu było przepieknie - wszystko w marmurze i złocie. Krasnloud zaprowadził ją do sali jadalnej otwierając wielkie drewniane drzwi. Melainie zaparło dech w piersiach - niedość, że sala ociekała marmurem i zlotem, żyrandole i lampy były inkrustowane srebrem i mithrilem, a także nabijane kamieniami szlachetnymi. po pięknym dywanie doszła za krasnoludem przed bardzo długi stół ustawiony w poprzek na końcu sali. Za nim, na samym środku siedział szacowny starzec; Meliana wyczuwała w nim aurę lat, wiedzy i doświadczenia. Mag pił właśnie jakiś aromatyczny płyn z ebonowego kielicha i rozmawiał z magiem obok. Krasnolud zwrócił uwagę maga na Melianę, po czym skłonił się i odszedł. Mag zapytał się:
-Witam, czym mogę służyć?
Melaina zakłopotana, odpowiedziała:
-Witam uczonego. Mam taką skromna prośbę, jednak aż boję się o nią zapytać...
-Ależ pytaj moje drogie dziecko; bo czyż nie jest napisane: "Kto pyta, ten dostaje odpowiedź"?
-No dobrze, a więc: czy... czy mogłabym nauczyć się czegoś w tej przepięknej uczelni?
Mag roześmiał się, i odpowiedział:
-Ależ oczywiście! Jednakże przyłącz się do naszej biesiady, proszę, siądź koło mnie; powiedz coś o sobie!
Po tym machnął skomplikowanie ręką, wymruczał parę słów i po jego lewicy pojawił się wielki fotel.
-Oj, przepraszam, troche przesadziłem...
Wymruczal coś jeszce, pchnął delikatnie rękami przed siebie w strone fotela, a ten zmienił już rozmiar na normalny.
-Proszę, siadaj i opowiadaj.
Mag machnął jesze raz ręką, a kawałek stołu przed Melianą stał się jakioś mało materialny.
Meliana zakłopotana, nie wiedziała, co zrobić - cały czas widziała stół, a jednocześnie widziała pustkę.
-Ależ przechodź śmiało, sprawiłem, że stół przeniósł się na chwilę w inny wymiar, mam nadzieje, że nic mu się nie stanie...
Meliana przeszła przez nie-stół, nie-sztućce, nie-kielichy i nie-potrawy. Poczuła się trochę dziwnie, przechodząc przez coś, co ciągle widziała i wydawało się to ciągle solidne. Usiadła w fotelu, mag skinął ręką, a stół stał się znowu w pełni materialny.
Meliana zadziwiona zapytała się:
-Czy będe się mogła czegoś takiego nauczyć?
-Ależ wszystko po kolei, pytania o takie rzeczy zostawmy na jutro. A teraz opowiadaj trochę o sobie.
Meliana opowiedziała mu w dużym skrócie swoją historię, mag opowiedział jej swoją:
Urodził się niedaleko, w małej wiosce. Byłm ósmym synem ósmego syna, posiadał moc. W czasie jego narodzin ich dom odwiedził stary mag. Widać było, że bardzo mu się spieszyło, trzymał jakąś długą laskę. Powiedział rodzinie nowonarodzonego maga, że dziecko musi przejąć laskę - wtedy będzie mu sie wiodlo w życiu i oczywiście musi iść na Uniwersytet; powiedział też, że ma jesze jakieś 6 minut... życia. Przyniesiono noworodka, mag podał laske dzieciątku. Ono zacisnęło swoją małą rączkę na lasce, mag uśmiechnął się i zginął. Domownicy byli zdziwieni zaistniałą sytuacją. Duch maga powiedział:
- I nic nie da sie więcej zrobić?
- NIE, NIESTETY, TWOJE ŻYCIE DOBIEGŁO KOŃCA.
-A reinkarnacja? Chociażby jako mrówka!
-NIEKTÓRZY MAJĄ WIELKIE SZCZĘŚCIE, BĘDĄC MRÓWKĄ PO ŚMIERCI...
-To ja jednak chcę spróbować...
I zniknęli obydwaj.

Później żył na uniwersytecie, czasem przypadkowo rzucił jakiś mocny czar, przypalił to i owo, ale uczył sie pilnie magii i teraz jest nadrektorem.

Po biesiadzie mag zaprowadził Melianę do pokoi gościnnych - były przepięknie urządzone, niczym w bogatych pałacach. Dał jej też dziwny pierścień - wytłumaczył, że jest to pierścień komunikacyjny, dziala tylko na terenie Uniwersytetu; może zamówić z kuchni jakąś potrawę, a po kilku chwilach służący przyniesie zamówienie. Gdy Meliana została sama, obejrzała pokój. Miała tam wszystko, o czym mogła by fantazjować w najdzikszych snach. Następnego dnia wyruszyła na poszukiwanie gabinetu nadrektora. Błądziła po salach, wpadła do kilku komórek na miotły, zajrzała do biblioteki, aż w końcu trafiła. Nadrektor zaprosił ja przed biurko, aby usiadła. Meliana dowiedziała się, że nauki trawają bardzo długo, jednak Uniwersytet posiada też skompresowane wykłady do samonauki. To spodobało się Meliania, zapytała, czy mogła by uczyć się w ten właśnie sposób. Nadrektor zgodził się, Meliana podpisała kilka papierów i umowa została przypieczętowana. Nadrektor dał dziewczynie namiary na informację oraz kilka rad. Miała zacząć swoją naukę jutro, po południu. Miała ona trwać dwa tygodnie.
Meliana wróciła do domu Xenofonixa. Przed jego domem stało kilku funkcjonariuszy straży, Xenofonix rozmawiał z nimi. Ungolim rozmawiał z żoną przyjaciela. Meliana podeszła do znajomych, zielarz zauważył ją i bardzo się ucieszył.
-Już myślałem, że orkowie cię porwali! Tak się o ciebie martwiliśmy. Dobrze, że już jesteś.
-A co się stało, mam nadzieje, że nic poważnego...
-W zasadzie to nic, orkowie trochę nabałaganili, jednak twój pokój jest w ruinie. Co najlepsze, zupełnie nic nie zginęło....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Magister
Szturmowiec Pierwszoszeregowy



Dołączył: 31 Sty 2009
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:33, 31 Sty 2009    Temat postu:

w czasie rozmowy przychodzi do nich jakaś 2 metrowa istota z ogonem skorpiona i maską pajęcza , pazurami ostrymi jak brzytwy ,a za nim są wielkie pająki... Melianina i jej przyjaciele gotowi do walki ale odezwała się bestia.
-CO te mory(ludzie w języku pajęczym) tu robią mieli byc orkowie. Gdzie sa oni mowic szybko ,a darujemy wam zycie?!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hieronymus
Generał Administrator
Generał Administrator



Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Silvermoon City

PostWysłany: Nie 22:57, 01 Lut 2009    Temat postu:

Xenofonix najszybciej wymyślił logiczną odpowiedź więc ją wyjawił tajemniczemu przybyszowi:
- Ork, jako istota humanoidalna wielce skora do bijatyk, walki i ogólnych rozrób jest istotą wielce filozoficzną. Nie powinno w zasadzie rozwinąć się do tego stopnia rozwoju cywilizacyjnego, jednakże w niewyjaśniony sposób orkowie mogą poszczycić się długą i piękną historią wojwników. Dlategoż owi orkowie, o których ci chodzi zapewne, o starożytna istoto, zostali dziś w nocy zabici, a reszta niedobitków uciekła w niewiadomym kierunku. Czy zaspokoiłem twoją rządzę wiedzy?

-Tak- i w tajemniczym pyle, który pojawił się znikąd pajęczarz i jego świta zniknęli...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szpilka
Prawa ręka generała administratora



Dołączył: 19 Lis 2008
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:19, 17 Lut 2009    Temat postu:

Meliana weszła do swojego pokoju. Widok jaki roztoczył się przed nią wywołał u niej zawrót głowy. Pomieszczenie zostało całkowicie zdemolowane. Zastanawiając się czego orkowie mogli szukać w jej pokoju dziewczyna spakowała swoje rzeczy i pożegnawszy się z przyjaciółmi podążyła do Uniwersytetu. Przez dwa tygodnie pilnie uczyła się tajników magii. Zaraz po skończeniu szkoły postanowiła, że natychmiast wyruszy w daleką podróż w stronę lodowych gór aby odnaleźć kryształową strzałę i zwrócić ją prawowitemu właścicielowi którym była królowa nimf. Wskoczyła na grzbiet swojego jednorogiego rumaka i opuściła bramy miasta....

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hieronymus
Generał Administrator
Generał Administrator



Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Silvermoon City

PostWysłany: Sob 23:02, 28 Lut 2009    Temat postu:

... Ungolim dawno już zakupił potrzebne mu odczynniki i towary, chciał jednak pomóc swemu przyjacielowi, więc razem z Xenofonixem uporządkowali dom po kilku dniach od czasu wyjazdu Meliany. Orkowie wyrządzili trochę szkód, jednak największym problemem był czas, a nie materiały czy siła robocza. Wiele mebli było bardzo starych i misternie zdobionych, a odzyskiwanie treści książek w magiczny, czyli jedyny, sposób było wielce czasochłonne. Jednak po kilku dniach tylko kilka z nich było niekompletnych - Xenofonixowi bardzo zależało na tychże książkach - były to różnorakie prezenty od znanych indywiduów. Po dwóch tygodniach wszystko było jak dawniej, a każda litera na swoim miejscu. Ungolim podziękował przyjacielowi za gościnę i ruszył w drogę. Tuż przed bramami miasta dogonił go jakiś chłopiec, krzycząc, że jest bardzo potrzebny. Ungolim przystanął i kazał powiedzieć chłopcu, co się stało. Chłopak wyjaśnił, że ktoś z ważnych osobistości Gildii Alchemików chciałby zamienić parę słów z Ungolimem. Ten zgodził się i poszedł za chłopcem do budynku gildii. Już z daleka można było rozpoznać budynek alchemików po tajemniczym zapachu chemikaliów i kolorowych stróżkach dymu unoszących się z wielkiego komina. Za murami gildii (a były bardzo grube, co zdziwiło Ungolima) było kilka budynków zbudowanych z drewna. Trawnik miał niepokojący odcień zieleni, a drzewa też miały coś przestawione z kolorami, nie mówiąc już o owadach latających i uwijających się wśród arcykolorowych kwiatów. Nad głowami wisiała tajemnicza błyskocząca mgiełka dotykająca do samego muru. Na spotkanie wyszła mu jakaś postać ubrana w bardzo grube skórzane rękawice, buty i fartuch, na głowie miała jakiś dziwny rodzaj hełmu. Ungolim lekko zdziwiony przywitał się z postacią, którą okazała się urokliwa kobieta. Wytłumaczyła mu, że jest to ubranie ochronne i że on sam też takie musi założyć. Zgodził się i poszli do najbliższego budynku, z którego wychynęła postać - chłopiec odszedł do innego. Ungolim odziany w ubrania ochronne zapytał się o imię nieznajomej, ta przedstawiła mu się jako Florianna i wyjaśniła mu szybko problem. Ungolim podszedł z nią do wielkiego kotła ustawionego na środku pomieszczenia, niebiesko-zielona substancja wewnątrz wrzała, bulgotała i coś jakby szeptała. Ungolim od razu poznał napój poprawiający samopoczucie, lecz kazał dodać kilka składników. Zasyczało, buchnęła para, - Ungolim jako jedyny został przy kotle ze składnikami, reszta w wielkim pośpiechu powskakiwała za najbliższe "teoretyczne" osłony - mikstura zmieniła kolor kilkukrotnie, następnie błysnęło z niej światło i wszystko się uspokoiło. Ungolim zamieszał trzykrotnie w opaczną stronę ciecz, dwa razy puknął łychą o brzeg naczynia i krzyknął: Oalalala mijabongo diamianda! Po czym podskakując na lewej nodze do tyłu jednocześnie obracając się w prawo uczynił trzy obroty, stanął i stwierdził, że mikstura skończona. Wszyscy z podziwem spojrzeli na Ungolima - gdyby nie on, mikstura mogła by wybuchnąć. Ungolim dostał w nagrodę kilkanaście bardzo rzadkich składników, których poszukiwał, i ruszył do swojej chaty w lesie...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Salem
Szturmowiec Pierwszoszeregowy



Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 14:23, 02 Mar 2009    Temat postu:

Ciekawa historia, życzę powodzenia Wink

Edit by Elve: thx ale nie spam w takim temacie nastepnym razem takiego posta usunę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hieronymus
Generał Administrator
Generał Administrator



Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Silvermoon City

PostWysłany: Pon 0:09, 11 Maj 2009    Temat postu:

Meliana tymczasem pędziła na jednorożcu z zawrotną prędkością. W nocy w pewnym momencie na trakcie prawie stratowałaby człowieka, który leżał nieprzytomny na środku drogi. Meliana zeskoczyła czym prędzej z wierzchowca i podbiegła do mężczyzny. Pochyliła się nad nim, aby sprawdzić, czy ten żyje. Mężczyzna poderwał się z obłędem w oczach i złapał ją za szyje szepcząc - Nie pozwól mu, nie pozwól! Nie może mnie zobaczyć! - Meliana szybko wyszeptała zaklęcie usypiające wielce zaniepokojona słowami mężczyzny. Zaczarowała go, aby ważył mniej, uniosła go i wraz z jednorożcem poszli w stronę lasu. Za wielkim zwalonym pniem, w całkiem przytulnej kotlince rozpaliła magiczne ognisko, aby nikt ich nie widział i poszła poszukać ziół na kolacje. Podczas jej nieobecności mężczyzna obudził się. Zdezorientowany rozejrzał się w koło i zauważył ognisko. Meliana wróciwszy do obozu zauważyła mężczyznę zapatrzanego w ogień. Ten usłyszawszy ją poderwał się ze strachu i zaczął uciekać. Po kilkunastu metrach wśród niezwykle ciemnego lasu wpadł na drzewo i upadł. Meliana po chwili była przy nim. Ten rzucił się w pokłony, błagając:
- Nie pozwól mu, nie pozwól! Nie może mnie zobaczyć! Daruj mi życie piękna niewiasto, lecz nie pozwól mu!
Meliana wypowiadając czar uspokajający próbowała wyciągnąć coś z nieznajomego
- Uspokój się prosze. Nie chce ci nic zrobić, a jedynie pomóc. Pomagając mi, pomożesz i sobie. Proszę, nie zmuszaj mnie do czegoś, co później będzie mnie dręczyć. Chodź, usiądź przy ogniu, zjedz ciepły posiłek.
Mężczyzna podejrzliwie spojrzał się na nią spode łba, ciągle klęcząc w pokłonie
- Nnnnaprrawdę chcesz mi pommóc?
- Tak, przy mnie nie masz się czego obawiać, chodź.
I wyciągając do niego rękę chciała wykazać, że nie chce mu nic zrobić. Ten jednak cofnął się nieufnie.
- Co ci jest, człowieku? Chociaż powiedz mi, jak się nazywasz!
- Errmmm... jestem... Khubul al Thain...
Elfka od razu wiedziała, z kim ma do czynienia.
- Wstawaj. Do Ogniska - powiedziała tonem nie znoszącym sprzeciwu - No już!
Człowiek lekko się uśmiechnął. wstał, jednak pochylając się jakby w pokłonie poszedł do obozu, dziewczyna szła zaraz obok niego. Usiedli razem przy ognisku, gdzie właśnie dochodził smakowicie pachnący posiłek. Khubul spojrzał na niego, jakby nie jadł niczego od dłuższego czasu. Meliana szybko podała mu strawę, on jednak nie zaczął jeść. Czekał, aż ta zacznie pierwsza. Dziewczyna szybko sobie o tym przypomniała i prędko zaczęła jeść swoją porcję. Mężczyzna wręcz rzucił się na swoją. Po kilku minutach skończyli się posilać i przeszli do rozmów
- Powiedz, co się stało; może będę potrafiła ci pomóc.
- Jesteś pewna?
- Najzupełniej.
- No więc... od czego by tu zacząć...
- Może od początku?
- Od początku mówisz? No dobrze...
Na początku było... Odchrząknięcie, potem było Słowo. Ze słowa powstało... wszystko...
- Może przeskocz tak do wydarzeń... chociażby z ostatniego roku?
- Eee... no dobra. Naszą wioskę zaatakowały bestie. Nie wiemy, skąd przyszły i czemu. Pojawiły się nagle, jakby spod ziemi; wioska... zniszczyły wioskę, wybiły prawie całą ludność! Kilkunastu tylko przeżyło, w tym ja. Rozpierzchliśmy się na wszystkie strony, nie wiem, co się dzieje z pozostałymi. Biegłem, dopóki mogłem, potem szedłem - byle jak najdalej od wioski i... i... bestii. Nie wiem, ile czasu już uciekam, straciłem rachubę. Nie wiem, co by się ze mną stało, gdybyś mnie nie znalazła, chwała ci za to...
I padł w pokłony
- Uspokój się! Natentychmiast! Pamiętasz może coś jeszcze?
- Hmm... nie za bardzo... ale pamiętam wizję... tuż przed atakiem, ktoś tak jakby... wdarł się do mojej głowy... i śmiał się... patrzył na mnie, i śmiał się przeraźliwie... pamiętam jego oczy.. tego nigdy nie zapomnę, były niczym dwa oceany gorącej lawy, tych ogromnych płonących ślepi nigdy nie zapomnę... - rozejrzał się nerwowo - przenigdy!
- A gdzie leżała wasza wioska?
- Niedaleko gór [X], przy rzece...
Meliana była zdziwiona. Góry [X] leżały tak daleko, że dotarcie do nich nawet jej i jej wierzchowcowi zajęło by kilka dni. Spojrzała troskliwie i z podziwem na Khubula. - Ludzie ciągle mnie zadziwiają - pomyślała.
- To strasznie daleko, jak udało ci się przejść taki kawał drogi?
- Jestem wioskowym łącznikiem ze światem, wszystkie wiadomości przekazywałem sam, biegnąc z miasta do miasta; przywykłem do pokonywania dużych odległości.
- Czy jesteś gotów, aby wrócić do wioski?
- Czy ja wiem... ciągle nawiedza mnie w snach ten przerażający śmiech i te demoniczne oczy...
- Mnie możesz zaufać, uda mi się obronić nas oboje.
- Serio? No... skoro tak... to.. możemy do niej wrócić, chociaż nie wiem, po co...
- Musze wiedzieć, kto stoi za zniszczeniem wioski; takich ataków może być więcej.
- Nie myślałem o tym... jak długo w takim razie będziemy w drodze? I gdzie jesteśmy?
- Jesteśmy w okolicach Ere'Minii, a dokładnie 2 dni jazdy konnej w tamtym kierunku - to machnęła ręką za siebie.
Khubul zdziwił się, usłyszawszy, gdzie się znajduje.
- Jesteśmy w okolicach Ere'Minrii?
- Tak.
- Och... - mruknął zdumiony - to 20 dni jazdy konnej w pełnym galopie do mojej wioski!
- Czy w okolicy waszej wioski jest jakieś miasto?
- Tak, nawet dwa. Jedne to miasto-góra Jin'Rohk, mieszkają tam krasnoludy, rządzi nim Knab Morgorathsson; drugie, Slyminami, należy do ludzi; rządzi nim Otto Ghimb.
- Hmmm... miejmy nadzieje, że nic nie atakowało miast... O świcie wyruszamy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.gildiaszaregopiechura.fora.pl Strona Główna -> Offtop / Opowiadania Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin